Niebezpieczny sposób na odreagowanie Drukuj Email
Wpisany przez S.Z   
niedziela, 01 lutego 2015 13:10

Niebezpieczny sposób na odreagowanie

Kieliszek wina do obiadu z kontrahentem, szampan by opić sukces, szklanka whisky, aby odpocząć po ciężkim dniu pracy – taki tryb życia, choć wygląda całkiem niewinnie, może doprowadzić do poważnych kłopotów. Pijemy, by zrekompensować sobie stres, dodać odwagi i zapomnieć o codziennych obowiązkach. Problem ten coraz częściej dotyczy ludzi o wysokiej pozycji społecznej, ze świetnym wykształceniem i dobrą pracą. Jak rozpoznać chorobę i skutecznie walczyć z nałogiem?

 

W Polsce problem alkoholu dotyczy około 800 tys. osób i choć wydaje się, że piją tylko ci, którzy nie radzą sobie ze swoim życiem, to okazuje się, że aż 20 proc. osób uzależnionych od alkoholu, to tak zwani reprezentanci „wyższych sfer". Pijąca biznes klasa – bo tak nazywana jest ta grupa ludzi – na pozór doskonale funkcjonuje w społeczeństwie, odnosi sukcesy i często pnie się po szczeblach kariery, jednak w rzeczywistości zmaga się z poważnym problemem, jakim jest uzależnienie.

Zaczyna się tak niewinnie

Uzależnienie od alkoholu jest chorobą, która rozpoczyna się w naszym mózgu. To właśnie tam zachodzą procesy odpowiedzialne za występowanie wszelkiego rodzaju uzależnień. Oczywiście na występowanie tego rodzaju problemu narażone są także osoby obciążone genetycznie, czyli takie, w których rodzinach występowały już problemy alkoholowe.
Uzależnienie zaczyna się dość niewinnie, a nawet można powiedzieć, przyjemnie. – Pijemy, bo skłaniają nas do tego przeróżne okazje, bankiety, rauty, spotkania, biznesowe rozmowy do późnej nocy. Alkohol powoduje, że nabieramy odwagi, jesteśmy bardziej zabawni, otwarci, z łatwością nawiązujemy nowe znajomości, zyskujemy sympatię innych – mówi dr n. med. Aleksander Zieliński z poznańskiego szpitala Med Polonia. Po dwóch, trzech lampkach wina czy kilku kieliszkach wódki, dużo łatwej wyrażamy pewne opinie i poglądy, które na trzeźwo prawdopodobnie zostawilibyśmy tylko dla siebie. Dobra praca nie pozwala pić codziennie, ale jedna szklaneczka czegoś mocniejszego, czy mała lampka koniaku wieczorem, to nie grzech – tak najczęściej brzmią tłumaczenia osób, które chcą uśpić wyrzuty sumienia i odepchnąć od siebie jakiekolwiek zarzuty.
Po pewnym czasie możemy jednak dostrzec, że dawka alkoholu, która kiedyś wystarczyłaby nam na całonocną zabawę, zdecydowanie się zwiększa. Zaczynamy pić coraz więcej i częściej, można powiedzieć, że wręcz szukamy okazji ku temu, by się napić. Już nie interesują nas spotkania i to, co do powiedzenia mają nasi znajomi, chcemy się po prostu zabawić i zapomnieć o stresie dnia codziennego. Często mówimy, że kilka drinków po prostu się nam należy, przecież tak ciężko pracujemy, że musimy się jakoś odstresować.
Po pewnym czasie problem ten zaczynają zauważać ludzie z naszego otoczenia. Najpierw są to nasi bliscy, przyjaciele, później znajomi z pracy i szefowie. – Rozkojarzenie, rozdrażnienie, nerwowość, spadek formy czy odkładanie obowiązków na później, to najczęstsze syndromy świadczące o problemie alkoholowym – mówi dr n. med. Aleksander Zieliński z poznańskiego szpitala Med Polonia. – Bardzo często w momencie, gdy nasz kłopot dostrzegą inni, zaczynamy pić w ukryciu myśląc, że problem zniknie. Niestety takie zachowanie to błędne koło, które tylko pogłębia nasze uzależnienie – dodaje.

Działaj i pokonaj problem
Aby wyleczyć się z alkoholizmu, po pierwsze musimy uświadomić sobie, że rzeczywiście jesteśmy uzależnieni. Jednym z warunków skutecznego leczenia jest nasza świadomość i chęć pokonania nałogu. – Wielomiesięczna, a czasami wieloletnia psychoterapia prowadzona przez wykwalifikowanego specjalistę terapii uzależnień może przynieść pożądane efekty. Program leczenia ustalany jest w oparciu o indywidualne potrzeby pacjenta – mówi dr n. med. Aleksander Zieliński z poznańskiego szpitala Med Polonia. – Warto jednak klasyczną terapię wspomóc implantacją disulfiramu, czyli popularnego środka używanego do wspomagania walki z alkoholizmem – mówi dr n. med. Aleksander Zieliński. Lek ten powoduje nagromadzenie w organizmie aldehydu octowego, czyli produktu ubocznego powstającego w wyniku metabolizmu alkoholu etylowego. Osoba, która po wykonanym zabiegu zdecyduje się na spożywanie alkoholu, musi liczyć się z takimi objawami, jak zaczerwienienie twarzy, duszności, uczucie rozpierania i ucisku w klatce piersiowej, przyspieszenie akcji serca, potliwości, bólu oraz zawrotów głowy, nudności, uczucie niepokoju lęku.– Zabieg musi być wykonany przez lekarza, dlatego pacjent po wyrażeniu zgody, ustala dyskretny termin wizyty i zostaje przyjęty na oddział – mówi dr n. med. Aleksander Zieliński z poznańskiego szpitala Med Polonia. – Następnie podane zostają mu leki wzmacniające, takie jak glukoza, insulina, płyn wieloelektrolitowy, a także otrzymuje on odpowiednie miejscowe znieczulenie. Poprzez małe nacięcie za pomocą wstrzyknięcia, aplikuje się lek – wyjaśnia dr n. med. Aleksander Zieliński. Pacjenci decydujący się na zabieg, objęci są profesjonalną opieką, a pobyt w szpitalu ma być dla nich przede wszystkim formą wypoczynku. Efekty zabiegu działają około 12 miesięcy, wówczas pacjent może kontynuować leczenie polegające na klasycznej psychoterapii i starać się stawić czoła swoim problemom.
Sposobów wychodzenia z alkoholu jest wiele, każdy powinien być odpowiednio dostosowany do problemów pacjenta. Nie można jednak zapominać, iż nawet w początkowej fazie, leczenie uzależnienia jest konieczne, a odpowiednio dobrane rozwiązania przynoszą oczekiwane efekty.

 

/źródło - /


 

Poprawiony: niedziela, 01 lutego 2015 13:22